poniedziałek, 24 stycznia 2011

Jeden nietoperz nie czyni wiosny

Miałam w poniedziałek urodziny. PO też miała urodziny [ten link jest nudny, ale potwierdza moje słowa]. Z jednej strony fajnie- lepiej PO niż PiS, PSL, SLD czy PJN. Z drugiej strony głupio tak- ja żrę tort, a gdzieś na drugim końcu Polski minister Grabarczyk roni łzę wzruszenia nad własną nietykalnością w partii, która ma już 10 lat, a jej największym osiągnięciem odkąd włada krajem jest nieustające nie-bycie PiS. I ja się podtrułam tym tortem (true story) i żygałam całą noc. A on pewnie jak już uronił łzę, to pił do rana, a rano nie miał kaca, a ja miałam rano kolokwium, bo mam sesję. Tyle w kwestii sprawiedliwości na świecie.
Bardzo się cieszę, że PO to nie PiS, ale jakoś tak chciałoby się od nich więcej. Na szczęście Nieoficjalny Król Polski czyli Batman posłał do Sejmu posłańca z wieścią, że władca, podobnie jak ja, też jest zniesmaczony. Nietoperz niestety popieprzał w godzinach wycieczek szkolnych, więc poza dziatwą nikt nie posłyszał jego przekazu.
Z innych przekazów, które słabo przekazały się narodowi poprzez przekaz medialny:
W Egipcie do dupy. Mają demonstracje, zamieszki, Noblistę rządnego władzy. Z przemyśleń TVN najbardziej podobało mi się, że komentując tę dziejącą się nadnilną rewolucję, postanowiło wyznać, że to może zaszkodzić naszym biurom podróży. W obliczu śmierci i rozruchów aż strach pomyśleć o tych wszystkich dezaktualizujących się katalogach wycieczek.
Amerykanie znowu w akcji. Obama miał ostatnio orędzie. Nie wspomniał o problemie z łatwodostępnością broni. Czyli jednak nie czeka ich debata. Najfajniejszy jednak news z USA jest taki, że na Florydzie trzech nastoletnich włamywaczy pomyliło kokę z prochami przodka.
Berlusconi ma się zajebiście. Co prawda zarzucają mu, że nielegalnie rżnie nieletnie, ale bycie posądzanym o takie czyny, gdy jest się po 70ce, oznacza, że jest się w formie. I tu zasłyszany od znajomego Włocha dylemat opozycji. Opozycja chce postawić Berlusconiego przed Trybunałem Stanu. Ale premiera można postawić przed tymże, gdy nie lub źle wypełnia swoje obowiązki. I oni się zastanawiają jak przepchnąć te nieletnie jako obowiązek premiera.
Cośtam się jeszcze dzieje na świecie i nawet w Polsce, ale ponieważ TVP1 zaczęło ostatnio Wiadomości od informacji o kwestii Katynia, uznaję, że jest to równie nieważne dla kraju co moje urodziny. A to takie kurwa przykre.

piątek, 21 stycznia 2011

Na zachodzie tak samo

Zmarła Sexy Cora. Zabiła ją szósta operacja piersi. Jak nie byłoby to smutne dla światowej kinematografii, jest to jeden z najlepszych newsów jakim poczęstowało mnie ostatnio tvn24, wszak jako jeden z nielicznych nie dotyczy Smoleńska. Smoleńska dotyczy aktualnie wszystko, a przynajmniej tak się teraz głosi. Na świecie dzieje się całkiem sporo- czemu nasze media zdają się tego nie dostrzegać?
W USA wyszła ze szpitala Gabrielle Giffords, kongresmenka postrzelona niedawno w głowę przez 22-letniego entuzjastę 'Mein Kampf' (wymienił ów tom wśród ulubionych książek). Giffords czeka teraz rehabilitacja. 22-latka czeka więzienie. USA czeka debata o posiadaniu broni i czemu to takie proste w Arizonie. Intrygującą wizję źródła całego zdarzenia proponują amerykańscy liberałowie - na fali jest mówienie, że jest to konsekwencja listy osób które są 'do odstrzelenia z polityki', stworzonej przez Sarę Palin. Przypomnijmy sobie Sarę Palin. To ta śmieszna kobieta, która robiła monumentalny obciach kandydatowi demokratów w ostatnich wyborach prezydenckich. Poczynając od jej legendarnej konwersacji z pseudoSarkozym, po wspaniałe wyznanie, że ma doświadczenie w polityce międzynarodowej, bo Alaska (której była gubernatorem) graniczy z Kanadą i Chinami. Jednakowoż jak dziwaczna, oburzająco konserwatywna, nieprzyzwoicie zaściankowa etc... by nie była, nie wydaje się być jakoś specjalnie rządną krwi, czy posyłającą w świat swoich morderczych sługusów samicą wroga.
Palin to odpowiednik Jarosława, ale u nas on krytykuje i nie rządzi, a tam ją krytykują i rządzą. Ale Wszystko przed Palin, bo koniec końców od karłowatego polskiego odpowiednika może się bardzo, ale to bardzo wiele nauczyć. Jarek może ja przeszkolić nawet ze stosunków międzynarodowych, wszak dał dowód niewiarygodnego talentu dyplomatycznego jeszcze w Smoleńsku. Można było wcześniej nie zwracać uwagi ale teraz wyznał nam to oficjalnie w 'Naszym Dzienniku':- tym wytłumaczył fakt, że nie chciał spotkać się z obydwoma premierami tuż po katastrofie (przypomnę tylko, że za nami miesiące słuchania m.in. o tym, że w jeszcze w Smoleńsku został zignorowany).
Konkluzja jest taka. Jak bardzo Stany nie byłyby od nas większe, dorównujemy im polityczną egzotyką. A jak Stanom to i światu, toteż na cóż nam inne tematy niż Smoleńsk?

środa, 12 stycznia 2011

Seks Biblia Sarny i Młodzież

'Tygodnik Powszechny' przemówił do mnie okładką aktualnego numeru i nie mogłam się powstrzymać od zakupu. Pod wielkim białym napisem na czerwonym tle 'Wszystkie autorytety Jerzego Owsiaka' widniał drugi, jeszcze bardziej nęcący, a mianowicie 'Biblijna Szkoła Seksu'. Co jak co, ale tego nie mogłam przegapić. Dwie szkoły katolickie, które dane mi było swego czasu przetrwać i w których generalnie dużo mówiło się o bogu, matce boga, duchu boga, synu boga (z czego duch i syn są w bogu ale są we trzech z nim w nim), łasce boga, przykazaniach boga, a nawet o stanowisku boga wobec wymienionego wcześniej Jerzego Owsiaka, ale o biblijnym step by step to orgazm nie było ani razu ani słowa. I znowu nie ma. Ks. Jacek Prusak (rocznik 71) zatytułował swoje dzieło 'Niewinna ekstaza' po czym w rozwlekłym wywodzie powiedział, że Pieśń nad pieśniami niekoniecznie jest o stosunku genitalnym. To spory zwrot w wypowiedziach przedstawicieli kościoła, wszak jest taki trend w nauczaniu, żeby szlakiem św. Augustyna dopuszczać tylko do prokreacji małżonków, a jak gdzieś po Biblii pałęta się opis czegoś, nie mającego szans na finał rozumiany jako zapłodnienie, to jest kontrowersyjnie. Przebrnęłam przez tę pieśń. Możliwe, że to opis czegoś co w kontekście starych czasów i przy swobodnej interpretacji znaczeń niektórych zachowań może być opisem wspólnego leżenia, ale Kamasutrą bym tego nie nazwała. To raczej wspaniała kolekcja wybornych komplementów np. 'Włosy twoje są jako stada kóz' albo spektakularne 'Obie piersi twoje są jako dwoje bliźniąt młodych sarniąt' (co wg moich obliczeń oznacza aż cztery sarny).
Ale ja nie o tym. Mamy XXI wiek. Nawet buty reklamujemy nawiązaniami do seksu, a kościół mimo licznych spraw o molestowanie seksualne dzieci nadal stoi na straży moralności, co można odbierać jako hipokryzję. Choć trzeba kościołowi oddać: ganienie zepsucia, będąc zepsutym jest bardzo na czasie, toteż nie wypada już czepiać się, że prezentowany system wartości jest nieadekwatny do czasów. Postępowy ks. Prusak akurat zgadza się, że mam prawo do orgazmu, ale pozwalam sobie mieć wrażenie, że to nie jego sprawa. Z niejasnych dla mnie przyczyn uprzywilejowana grupa mężczyzn rości sobie prawa do orzekania o tym co mogę, a czego nie mogę w łóżku. Rozumiem, że z racji własnego celibatu, życie seksualne innych ludzi może być dla nich fascynujące, ale czemu zaraz straszyć piekłem? I właściwie dlaczego oddaliśmy tej specyficznej grupie prawo do decydowania o nauczaniu o seksie w państwie? 15 lat temu oddaliśmy im wychowanie seksualne w szkołach i tym sposobem nie ma już wychowania seksualnego w szkołach, a coś co nazywa się dumnie 'przygotowanie do życia w rodzinie' jeżeli już prowadzą to zazwyczaj katecheci i im podobni.
Ja to widzę jakoś tak, że jak nie uczymy dzieci o robieniu dzieci, to te dzieci robią sobie dzieci i nic z tymi dziećmi nie mogą nawet zrobić bo nie ma u nas czegoś takiego jak łatwy dostęp do aborcji dla nieletnich, a zewsząd grzmi argument, ze trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów. I tak nasza młodzież będzie ponosić konsekwencje anty-niemałżeńskokopulacyjnej determinacji stada panów, którym mój biust jawi się jako zwierzyna leśna.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Udawanie zgorszenia sportem narodowym

Wszyscy widzieliśmy film TopGun. Ci którzy nie widzieli w sumie nic nie stracili. Ci ktorzy widzieli wiedzą, że Top Gun to taka Akademia dla samolotolataczy w Miramar. I tam Tom Cruise stawiał jedne z pierwszych aktorskich kroków. I tam Armia USA wyszkoliła na myśliwcach F-14 Tomcat niejakiego kapitana Honorsa. Kapitan Owen Honors to dowódca USS Enterprise, a także najwidoczniej reżyser. Ten 49-letni twórca częstował podkomendnych wspaniałymi produkcjami najwyższej klasy (podkreślam jednak, że kręcił je nim objął dowództwo, czyli w latach 2006-07). Trudno odnaleźć je w sieci ale znalazłam. I bez tego jednak byłam gotowa na najgorsze, wszak jak z przerażeniem doniosły gazety, pełno w nich udawania masturbacji, udawania brania wspólnie prysznicu, udawania konsumowania kału, udawania odbywania stosunku z osłem, udawania kobiet oraz autentycznych uwagi obrażających gejów. No i język jest wulgarny. Honors idzie pod sąd, bo fragmenty wyciekły do mediów. Absolutnie nie twierdzę, że podobają mi się jego twory. Uważam tylko, że cała zabawa jest na pokaz i nic z niej nie wyniknie. W internecie roi się od wyrazów poparcia, otuchy etc... dla jego kapitańskiej mości Honorsa. Geniusze, zapewne eks-widownia z USS Enterprise (notabene niemała, bo to stalowe cudo obsługiwane jest przez 5800 osób), snują na swoich kanałach YouTube opowieści o tym, żeby się od ich kapitana, brzydko mówiąc, odpierdolić. Jeżeli armia nie złapie każdego z osobna i nie osądzi, uważam sądzenie Honorsa za niesprawiedliwe u podstaw. No bo czemu tylko jego. Jeżeli zaś chodzi o treść filmów, to nie wydają mi się jakoś niemoralnie pornograficzne. Wpadłam dla porównania na 4 spore pornoportale- w repertuarze na dziś m.in Sasha łaknąca analu i Rosyjskie kazirodcze rżnięcie. Udawane kobiety Horneya zdają się być przy tym dobranocką. Uważam jednak, że cała sprawa może być spiskiem pornograficznego półświatka- przy ograniczeniach dotyczących korzystania z sieci na Enterprisie, Horney to najzwyklejsza nieuczciwa konkurencja.

Twoja Stara PJN

Rycerze, Którzy Mówią Ni , zasłynęli w historii jako entuzjaści stylowej odzieży, żywopłotów i okrutni, acz wyważeni brutale. Nie wiadomo o nich wiele. Wiadomo jednak, że mówili z dziwnym akcentem, siedzieli stadem w lesie i potem jakoś nagle i w sumie znienacka zmienili swoją długą nazwę na jeszcze dłuższą (Rycerze, Którzy Mówią Terefere Kukuryku Cip-cip-cip...). Wiele lat później, w Polsce udało się wskrzesić ich wspaniałą tradycję, za sprawą 'Stowarzyszenia Osób, Którym Do Wyborów Przepraszanie Jarosława Nic Nie Da'. Kibicują im wszyscy ci, którzy nie chadzają na wieczorne spacery z pochodniami oraz spora grupa, która nie umie sobie przypomnieć, czemu zagłosowała na PO, albo raczej czemu myślała, że PO będzie coś robić. Polska Jest Najważniejsza. Ugrupowanie o nazwie tak tandetnej jak się da, którego twarzami są Kluzik-Rostkowska i Jakubiak (która poza byciem porzuconą przez Jarosława, jest też niezapomnianą byłą minister sportu... Wspominam, że cechowała ją charyzma nie do wyparcia z pamięci, co było charakterystyczne dla tamtego rozdania->patrz 'Fotyga'.) Niewiele więcej jak na razie można o tym PJN powiedzieć. Mają konferencje prasowe (jak wszyscy),nie podoba im się (jak wszystkim) wszystko, a przynajmniej większość... i chcą zmienić nazwę. Wyciekły 3 pomysły: 1)PJN-Centrum 2)PJN-Nowe Centrum 3)PJN-Centrum Obywatelskie. Chwilowo w sondażu Wyborczej około 60% głosujących twierdzi, że żadna nazwa nie jest dosć dobra (czyt. długa) i dlatego dorzucam swoją propozycję: PJN-(...) Nowe Centrum Obywatelskie. W miejsce (...) wpisze się na sportową modłę nazwę głównego sponsora i tak otrzymamy np: Centrum Antykorozji RESIN Polska Jest Najważniejsza-Nowe Centrum Obywatelskie, skracalne do jakże chwytliwego CARPJNNCO. Jestem na tak.
Dobra nazwa to podstawa do zostania zapamiętanym, a ja PJN już zaczęłam wypierać z pamięci.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Wielki brat i wielki płot

Grecy jak wiadomo nie mieli nigdy lekko. Nękały ich mityczne stwory, filozofia starożytna, wojny peloponeskie, a ostatnio kryzys (oburzonych moją ignorancją proszę o przypomnienie sobie nazwiska aktualnego władcy Grecji bez korzystania z Google). Najbardziej jednak aktualną z plag z którymi walczą są nielegalni imigranci, znani też jako Turcy. I właśnie dlatego Grecy wzdłuż granicy z Turcją chcą wybudować 12,5km muru. Z Brukseli dobiegają już głosy ukontentowania tym pomysłem Francji i Niemiec, do których imigranci zazwyczaj zmierzają i dziwaczne uwagi o podziale na chrześcijan i muzułmanów, który taki mur może podkreślić. Taki mur może moim zdaniem podkreślić też podział na wytwarzaczy i pochłaniaczy kebabu, albo fakt, że Grecy najwyraźniej uznają Turków za niewymownie wszechupośledzone skarłowaciałe jednostki, które nie potrafią sie wspiąć na nic, co nie ma schodów ruchomych. Grecy nie ogłosili jak wysoki będzie mur. Taki berliński miał średnio 2,5m wewnętrzny i 3,75m zewnętrzny z betonu. Miał wg danych z '89 roku 302 wieżyczki strażnicze, a długi był na 156 km. Jeżeli Grecja zdecyduje się na ten model dorobi się wraz z murem około 24 wież strażniczych. Każdej takiej strzec będzie 24h na dobę 7 dni w tygodniu na zmianę powiedzmy 4 żołnierzy. Dajmy też chłopakom 4 dodatkowych i tak oto gromada 100 chłopa usadawia sie na odcinku 12,5km. Grecja z całym swoim kryzysem, aby zaoszczędzić, zamiast budować monumentalny płot, powinna ich ustawić jeden obok drugiego i kazać bacznie pilnować. W 2010r przemknęło się w tym rejonie 40 tys ludzi, co zgodnie z moimi obliczeniami daje 8,8 człowieka na kilometr muru dziennie. 100 chłopa powinno podołać. Jeżeli nie dadzą rady, to nim wrócimy do niemieckich murowanych standardów możemy jeszcze spróbować wymyślić jakąś mniej przerażającą i bardziej ludzką politykę imigracyjną, albo niczym hinduscy politycy zwrócić się o wsparcie do małp.